nowodwor
Shaun Simpson – pechowo w Hawkstone Park
Dodano: 2010-03-12 17:36:53
Autor: Łukasz "MXracer"


Rywalizacja w GP MX 2010 jeszcze się nie rozpoczęła, a zeszłoroczny pechowiec – Shaun Simpson, znowu stanął twarzą w twarz z kłopotami. Było szybko, była gleba, było wykluczenie z gonitwy. Na szczęście obyło się bez większych uszczerbków na zdrowiu.


Kilka dni temu na naszej stornie mogliście przeczytać newsa o przedsezonowej rundzie MX w brytyjskim Hawkstone Park. Jak już mówiłem evencik był naprawdę udany, zwłaszcza dla ekipy Suzuki w składzie Ramon (MX1) oraz Ken Roczen (MX2), którzy zgarnęli zwycięskie miejsca w swoich klasach. Sytuacja w HP na początku rozgrywała się jednak wg innego scenariusza, w którym główną rolę miał odegrać Shaun Simpson. I rzeczywiście tak było, aż do czasu…

Zacznijmy jednak od początku. Biegi główne poprzedzone zostały poranną sesją. Od samego startu dominację przejmował zawodnik zespołu KTM – Simpson, oczywiście mowa o klasie MX2. Ken Roczen starał się utrzymać ostre tempo rywala, jednak bez skutecznie. Musiał zadowalać się drugą pozycją. Plany "scenarzysty" popsuła jednak gleba, której nikt nie mógł przewidzieć. Nie wyglądało to za wesoło, czego potwierdzeniem mogły być liczne siniaki i stłuczenia na ciele Simpsona. W celu wykluczenia poważniejszych uszkodzeń Shaun został przetransportowany do pobliskiego szpitala, gdzie od razu zostało wykonane prześwietlenie – na szczęście zdjęcie nie wykazało żadnych pęknięć. Obecnie jeździec KTM-a jest pod obserwacją i przyjmuje dożylne antybiotyki.

Takie sytuacje pokazują jak nieprzewidywalnym sportem jest motocross. Chwila nieuwagi może pozbawić nie tylko wygranej, ale i może być przyczyną długotrwałego wykluczenia z "zabawy". Na szczęście tym razem skutki było "softowe".

foto. Jahn M. (KTM Images)


Dodaj swój komentarz (kliknij)
statystyka