W motocrossie jak w kalejdoskopie. Kevin Strijbos - wywiad
Dodano: 2009-04-22 08:15:47
Autor: Łukasz "MXracer"



Kevin Strijbos to już jedna z bardziej znanych „marek” ze światka motocrossu. Pierwsze starty w sezonie 2009 nie były jednak dla niego zbytnio udane. Co będzie dalej? Kevin Strijbos - wywiad.
 

Przypomnijmy sobie choćby jego wynik z inauguracyjnej rundy w Faenzie, gdzie znalazł się dopiero poza pierwszą dziesiątką! W Bułgarii było już nieco lepiej – dziewiąte miejsce w biegu pierwszym, ale brak biletu do pierwszej dziesiątce po biegu drugim. Nie jest to może zbytnio satysfakcjonujący wynik, o czym z resztą wiele razy wspominał Kevin, ale liczy się postęp. Turcja – no właśnie. W pierwszym biegu znowu po za pierwszą dziesiątką – w drugim biegu pełna mobilizacja, 35. minut ostrej walki i upragniona pozycja wśród „top ten” – 7.miejsce. Statystyki odłóżmy na bok i przejdźmy jednak do konkretów. Co na to wszystko sam Kevin? Odpowiedź na to pytanie uzyskacie czytając poniższy wywiad :)
 

Kevin, jak oceniasz uraz którego doznałeś podczas zawodów w Faenza i powiedz nam jaki wpływ miało to wydarzenie na Twoje dalsze przygotowania?
Kevin: No tak. Na jednej z kolein wyleciałem i zaliczyłem glebę. Gdy było już po wszystkim i chciałem się pozbierać, to nie mogłem ustać na nodze. Nieźle naciągnąłem sobie kilka więzadeł i przez cały tydzień po tych zawodach nie mogłem jeździć. Przed Bułgarią nie jeździłem w ogóle. Treningi wznowiłem dopiero przed zawodami w Turcji.

 W Bułgarii byłeś 15. Tylko w jednym biegu udało Ci się zdobyć jakieś punkty. W Turcji nastąpiła już jednak duża poprawa. Opowiedz nam o tych dwóch rundach.
Kevin: GP Bułgarii było naprawdę trudne, szczególnie dla mnie, ponieważ nie byłem odpowiednio przygotowany. Przed Turcją dostałem zastrzyk – nie czułem już bólu, było ok. Nie mogę jednak powiedzieć, że wszystko jest w porządku. Czekają mnie jeszcze rehabilitacje, ale na chwilę obecną jest już znacznie lepiej.

Nie ma co ukrywać. Podczas „Starcross in Mantova”, która miała miejsce w lutym poszło Ci naprawdę dobrze. Problemy zaczęły się dopiero po Faenza.
Kevin: To fakt, w Montavie zacząłem naprawdę zadowalająco i w ogóle w jeszcze wielu, przedsezonowych wyścigach odnosiłem satysfakcjonujące wyniki. Później nastąpił uraz i się zaczęło. Słabo poszło w Bułgarii, to fakt – chciałem pojechać dobrze, ale było mi bardzo ciężko. Po GP Turcji sytuacja się nieco poprawiła, było już lepiej. Teraz kolej na Valkenswaard. Tym razem chciałbym pokazać klasę i powalczyć o najlepsze miejsce, jednak nie zapeszajmy.

W Istanbule mogłeś oglądać tylko „plecy” walczących o prowadzenie. Powiedz nam jakie to było dla Ciebie uczucie?
Kevin: Sytuacja z Turcji wbrew pozorom była dla mnie bardzo korzystna. Poczułem, że będę musiał nieźle potrenować przed następnym eventem i potraktowałem to jako pewną mobilizację. Start w pierwszym biegu miałem jednak udany. Później wdałem się w walkę ze Stevem Ramonem i dalej już wszystko potoczyło się automatycznie. Osobiście byłem zadowolony, i nawet nie czułem zmęczenia po tym biegu.

Kilku riderów z MX1 ma już pokaźny dorobek punktowy na swoim koncie. Jak sądzisz, czy jesteś w stanie powrócić w pełni sił i powalczyć o tytuł?
Kevin: Myślę, że jestem w stanie tego dokonać. W końcu w klasyfikacji generalnej jestem na 10. pozycji i do prowadzącego Tonego tracę 48 punktów. Nie ukrywajmy również faktu, że jest to długi sezon i wszystko może się jeszcze zdarzyć. Wielu facetów może wygrać pojedyncze wyścigi. Moja forma jednak jest coraz bliższa osiągnięcia punktu kulminacyjnego. Pożyjemy zobaczymy – trzeba bacznie obserwować tabelę wyników.

Powiedz nam czego możesz się spodziewać podczas zawodów w Valkenswaard. Jak wiemy piasek jest jednym z Twoim ulubionych rodzajów nawierzchni…
Kevin: Mam nadzieję, że sytuacja w  Valkenswaard okaże się dla mnie korzystna. Nie zapominajmy też o chłopakach z Belgii i Danii, którzy przecież też kochają jazdę po piaszczystych torach. Mam nadzieję, że będzie dobrze.

Czy szybkość Cairoliego Cię zaskoczyła?
Kevin: Nie ukrywam, że troszkę mnie zaskoczył. Chociaż podczas rundy inauguracyjnej i innych, wcześniejszych wyścigów nie był tak dobry. Jest to z pewnością zawodnik z najwyżej półki, potrafi jeździć i robi to bardzo inteligentnie. Na chwilę obecną jest w świetnej formie pod każdym względem.
 

Klasyfikacja generalna klasy MX1 - po trzech rundach:
1. Antonio Cairoli 98 pkt.
2. Ken de Dycker 94 pkt.
3. David Philippaerts 88 pkt.
4. Joshua Coppins 85 pkt.
5. Jonathan Barragan 83 pkt.
6. Steve Ramon 78 pkt.
7. Tanel Leok 73 pkt.
8. Maximilian Nagl 73 pkt.
9. Clement Desalle 61 pkt.
10. Kevin Strijbos 50 pkt.

 Klasyfikacja producentów w klasie MX1:
1. Yamaha 119 pkt.
2. Suzuki 103 pkt.
3. KTM 89 pkt.
4. Honda 78 pkt.
5. Kawasaki 51 pkt.
6. Aprilia 35 pkt.
7. TM 32 pkt.
8. CCM 16 pkt.
9. Husqvarna 0 pkt.

Klasyfikacja generalna klasy MX2 - po trzech rundach:
1. Gautier Paulin 108 pkt.
2. Marvin Musquin 103 pkt.
3. Davide Guarneri 78 pkt.
4. Xavier Boog 73 pkt.
5. Zach Osborne 68 pkt.
6. Steven Frossard 53 pkt.
7. Shaun Simpson 52 pkt.
8. Nicolas Aubin 47 pkt.
9. Khounsith Vongsana 42 pkt.
10. Marcus Schiffer 42 pkt.

Klasyfikacja producentów w klasie MX2:
1. Kawasaki 117 pkt.
2. Honda 109 pkt.
3. Yamaha 99 pkt.
4. KTM 83 pkt.
5. Suzuki 77 pkt.
6. TM 0 pkt.

 
źródło: mxlarge.com

Dodaj swój komentarz (kliknij)
statystyka